******************************************************************************************

Logopedyczne zagadki

Zagadki z głoską /S/ w nagłosie

Nie las, nie park, chociaż się zieleni. Jabłka, gruszki, śliwki znajdziesz tam w jesieni. (sad)

Kierownicę ma i cztery koła, gdy jest głodny, to woła, że benzynę wypić musi, bo inaczej się nie ruszy. (samochód)

Nie jest ptakiem, a ma skrzydła. Możesz się nim w podróż wybrać. (samolot)

Choć nie mają kół, same pędzą w dół, Ale musisz mieć  sznurek, by je wciągnąć na górę. (sanki)

Ma brązowe, śliczne oczy, nóżki zgrabne, cienkie. Czy widziałeś kiedyś w lesie płochliwą …… (sarenkę)

Są w wysokich domach, choć to nie drabina, Gdy chcesz wejść na piętro, to się po nich wspinasz. (schody)

Choć dziurek w nim sporo, łatać ich nie trzeba. Zjem go z apetytem razem z kromką chleba. (ser)

Kwadratowe, prostokątne, kolorowe albo białe pole. Przed obiadem mama kładzie je na stole.

Wykonana jest ze sznurka albo jakiejś linki, skaczą przez nią na podwórkach najczęściej dziewczynki. (skakanka)

Jak się nazywa, odpowiedz proszę, dziurawa świnka porcelanowa, W której złotówki i drobne grosze można na później sobie przechować. (skarbonka)

Trąbę z sobą nosi, a nie jest trębaczem. Gdy pójdę do zoo, to go tam zobaczę. (słoń)

 Jaka to głowa, duża lub mała, z zielonych liści składa się cała. (sałata)

Co zdejmę z widełek, przyłożę do ucha, żeby słów z daleka posłuchać? (słuchawka)

Co lekarz weźmie w ręce, by słyszeć, jak bije ci serce.

Kto mieszkał w jamie tuż nad Wisłą i zionął ogniem jak ognisko? (smok)

 

Zagadki zawierające oprócz głoski [s] w nagłosie również inne głoski z szeregu syczącego.

Na kolei takie są zwyczaje, że pociąg zawsze na niej przystaje. (stacja)    

We mnie, w tobie, w każdym z nas puka równo – raz po raz. (serce)

Ma okrągłe oczy, świetnie widzi w nocy. Doskonale słyszy,
poluje na myszy. (sowa)

Gadatliwa, bystrooka, lubi błyskotki, bo to jest... (sroka)

Na zielonej łące kwitnie ich tysiące. W swej nazwie sto mają, jak się nazywają? (stokrotka)

Miła niespodzianka, kwitnie już... (sasanka)

Nie las, nie park, choć się zieleni, smaczne owoce znajdziesz tam w jesieni. (sad)

Sosnowy, dębowy, stary lub młody, rosną w nim grzyby, rosną jagody. (las)

Jaka to głowa, duża czy mała, z zielonych liści składa się cała? (kapusta)

Końce jej ujmę w ręce, co podskoczę, to się kręcę, pod stopami i nad głową ona śmiga wciąż na nowo. (skakanka)

Cztery nogi, jeden blat, gdyby nie on, gdzie byś jadł. (stół)

Porzeczkowy czy wiśniowy, zawsze smaczny jest i zdrowy. (sok)

Choć dziurek w nim sporo, łatać ich nie trzeba. Zjesz go z apetytem, razem z kromką chleba. (ser)

Pod dowództwem kapitana płynie po morzach i oceanach. (statek)

Jaki ptak ma skrzydła, ale nie z piórek? Bardzo wysoko
wzbija się w górę. (samolot)

Kto pracuje w hełmie, pnie się po drabinie, kiedy syczy ogień i gdy woda płynie? (strażak)

Jak się nazywa ta pora roku, co ściele dywan zielony wokół? (wiosna)

Widzisz je we dnie, nie widzisz w nocy. Zimą grzeje słabo,
latem z całej mocy. (słońce)

Bajkowe panienki, nie lubią sukienki, wszystkie wolą rybi ogon i dlatego pływać mogą. (syrenki)

Mam cztery rogi, dwa długie i dwa krótkie boki. Kwadratem nie jestem, choć mam kąty proste. (prostokąt)

Kopia ją w kopalni, kupujesz ją w sklepie, z nią każda potrawa smakuje ci lepiej. (sól)

Jest biała, siedzi w tubie, zęby czyścić nią lubię. (pasta)

Choć nie mają kół same pędzą w dół, ale musisz mieć sznurek, aby wciągnąć je w górę. (sanki)

Cztery nogi, cztery rogi, piąty blat, teraz usiadł przy nim Jurek, smaczny obiad zjadł. (stół)

Po żelaznym moim grzebiecie, poprzez rzekę przejść możecie. (most)

On pierwszy do nas z ciepłych krajów wrócił i nad polami
teraz piosnkę nuci. (skowronek)

Chociaż to nie orzeł w chmury wzbić się może. (samolot)

Choć nóg nie posiada szybko pędzi szosą, bo nie nogi lecz koła po szosie go niosą. (samochód)

Pędzi szybko szosą, nie ma nóg, lecz koła, nim pojedzie na wycieczkę cała grupa twoja. (autobus)

Brązowy płaszczyk, sukienki białe. Gdy ją kroiłeś – Mocno płakałeś. (cebula)     

Bieluteńki niczym śnieżek, słodki niesłychanie, dodawany do herbaty tuż przed zamieszaniem. (cukier)

Pod namiotem rozstawionym Lwy, tygrysy i niedźwiadki, takie sztuczki pokazują, że aż dzieci klaszczą w łapki. (cyrk)

Jest od pomarańczy mniejsza, bardziej żółta i kwaśniejsza. Pod jej skórką mieści się mnóstwo witaminy C. (cytryna)

Tylko cal wysokości miała ta dzieweczka, dlatego też jej imię brzmi …… (Calineczka)   

 

Zagadki z głoską/Z/

 

Malowany konik w paski, jest zwierzęciem afrykańskim. (zebra)

Śniegowe góry, po to usypane ,żeby się miękko spadało z sanek. (zaspy)

W tym bardzo ciężkim stroju, rycerz ruszał do boju. (zbroja)

Chodzi i bije, lecz w całym domu, nie zrobił jeszcze, krzywdy nikomu. (zegar)

Ta cyferka bez wysiłku może toczyć się jak piłka. I choć sama nie znaczy nic, w parze z inną, dumna może być. (zero)

Małe, twarde, z wierzchu szkliste, naprawiane przez dentystę. (zęby)

Gdy na końcu zdania stanie, zdanie stanie się pytaniem. (znak zapytania)

Co to za ogród, może pamiętasz, w którym mieszkają różne zwierzęta? (zoo)

Obiadowa, to zagadka, dla smakoszy duża gratka. Pierwsze danie z niej się składa, z talerza łyżką się ją wyjada. (zupa)

Urządzenie to kuchenne, ręce zastępuje, wkładasz tu naczynia brudne, a czyste wyjmujesz. (zmywarka)

Stoją przy drodze, na jednej nodze, każdemu kierowcy ku przestrodze. Obrazki na nich rozmaite, czyta kierowca zamiast liter. (znaki)

W małym pudełeczku jest ich bardzo dużo, do krzesania ognia człowiekowi służą. (zapałki)

Dookoła niego bramy i wieże, mury obronne i na nich żołnierze, a w nim komnaty, sala tronowa, to tu mieszkali król i królowa. (zamek)

W swojej nazwie kryje zwierze, mama myje w nim talerze. (zlew)

Odpowiedzcie szybko co można oglądać w ZOO. (zwierzęta)

Stoi na placu, gdzieś obok ławki, drabinki jakieś, albo huśtawki. Z zabawy na niej wielka uciecha, bo można po niej na pupie zjechać. (zjeżdżalnia)

Jest w kratkę, w linię, albo też gładki, uczeń w nim robi swoje notatki. (zeszyt)

 

ZAGADKI Z GŁOSKĄ /DZ/

Z włosia szorstka główka, a nóżka drewniana, myk, myk po karteczce- już zamalowana.

Każdy chciałby mieć ich krocie, ale musi się napocić, już od świtu przez dzień cały, by mu portfel napełniały. (pieniądze)

 

Zagadki z głoską /SZ/ w nagłosie

Kraciasta plansza. Tam jak na dłoni, jest król, królowa i para koni. (szachy)

Takie drzwi, jak do mieszkania, lecz mieszkają w niej ubrania. (szafa)

Długi, wełniany, na szyję zakładany. (szalik)

Odważna roślina, po górach się wspina. Szare i włochate ma listki i kwiatek. (szarotka)

Żeby było ci wygodnie, przypnij sobie nimi spodnie! (szelki)

W jakim budynku, kto mi odpowie – są uczennice i uczniowie? (szkoła)

Czerwona kredka po ustach skacze. Gdy cię mama pocałuje, zostawi znaczek. (szminka)

Worek mąki, paczkę książek, każdy bagaż szybko zwiążę. (sznurek)

Nóżki mają ostre, cienkie, główki malusieńkie. A potrzebne są krawcowej, gdy szyje sukienkę. (szpilki)

Zjadana na obiad zielona jarzynka. Jedni jej nie lubią, innym cieknie ślinka. (szpinak)

To taki przedmiot – czy wiecie dzieci? – na który Kasia zamiecie śmieci. (szufelka)

Dopóki w stole siedzi ukryta, czy w niej porządek – rzadko kto pyta. Gdy ją wysuniesz, choć do połowy, widać: bałagan, czy ład wzorowy. (szuflada)

Smaczna to odmiana mięsa. W sklepie kroi ją maszynka. Zjadamy ją na śniadanie. Lubicie ją? To jest ................... (szynka)

Wietrzyk mną kolebie, a gdy spadnę z drzewa, dookoła sosny nasionka rozsiewam. (szyszka)

 

/SZ/ śródgłos wyrazu

Morze wyrzuca złote kamyki. Zrobię z nich broszki i naszyjniki. (bursztyny)

Gdy mama gotuje, to często na brzuszek zakłada kolorowy .................. (fartuszek)

Jakie obuwie do tego służy, żebyś mógł nie zmoczyć nóg w kałuży? (kalosze)

Zielony, okrągły jeżyk, kolczasty na ścieżce leży. A obok – drugi – brzdęk! Upadł i pękł. W środku – kulka malutka, jak piłka krasnoludka! (kasztan)

Spadłem nagle z drzewa, Leżę na trawniku. W brązowej koszulce, w kolczastym płaszczyku. (kasztan)

Nosi we mnie mały Jurek portmonetkę, chustkę, sznurek...gumkę, gwoździe, nici zwoje oraz inne skarby swoje. (kieszeń)

Jaka to dziewczynka ma roboty wiele, a na wielkim balu gubi pantofelek?  (kopciuszek)

Gdy idę do sadu, pusty w ręku niosę. Gdy do domu wracam, niosę w nim owoce. (koszyk)

Pełno na niej czarnych liter już na pierwszej stronie. Wiele rzeczy się nauczę, gdy ją wezmę w dłonie. (książka)

Te złote – lubią nosić panie. Papierowe – choinka dostanie. (łańcuszki)

Zawsze ma poduszkę, kołdrę, prześcieradło, ale samo nigdy do snu się nie kładło. (łóżko)

Gra się niby na pianinie, bo i ona ma klawisze. Lecz melodia z niej nie płynie, Tylko stuk. Gdy stuka – pisze. (maszyna do pisania)

Morze na brzeg wyrzuciło, lecz ślimaka w niej nie było. (muszelka)

Ma długi ogonek, oczka jak paciorki gdy zobaczy kota, ucieka do norki. (myszka)

Kolorowej marchwi koleżanka blada. Tobie nie smakuje, a zając ją zjada! (pietruszka)

To jest zagadka niezwykle prosta: Jakie warzywo jest marchewki siostrą? (pietruszka)

Gdy gwiazdy nocą rozświetlą ciszę, pod głową leży w poszewce świeżej. (poduszka)

Rośnie pod płotem na straży, choć zimna, to cię oparzy! (pokrzywa)

Pukają do okienka i proszą o ziarenka. O ziarenka, okruszyny, bo są głodne podczas zimy. (ptaszki)

W jakim to domku przed podróżą musi się spotkać listów dużo? (skrzynka pocztowa)

Listu nie zaniesiesz sam. Chętnie połknę go, mniam, mniam! (skrzynka pocztowa)

Ludzie je mają z obu stron głowy ,z obu stron łowią dźwięki, rozmowy... A zając ma je wyżej i jeszcze nimi strzyże! (uszy)

Mały samolocik nad trzcinami lata. Modrymi skrzydłami fale rzek omiata. (ważka)

Po przyjściu do mieszkania wieszamy na nim ubrania. (wieszak)

Wiesz, jak się nazywa skorupka od jajek, co na cacka choinkowe świetnie się nadaje? (wydmuszka)

Może być gładki, w linie i w kratki. Ma wiele kartek i dwie okładki. (zeszyt)

 

/SZ/ wygłos  wyrazu (wykaz uwzględnia zapis fonetyczny – głoska „ż” na końcu wyrazu traci dźwięczność i czytamy ,,sz’’)

 

Choć nie szyję nic, jak wiecie, pełno igieł mam na grzbiecie. (jeż)

Nie jest kotem, a bez strachu po spadzistym chodzi dachu. Czarne ręce ma i twarz i ty go na pewno znasz. (kominiarz)

Dźwiga miotłę, szczotkę, sznur – i kominy szur, szur, szur, czyści na wszystkie strony. O, już sadzą pobrudzony! (kominiarz)

Bardzo proszę wszystkie dzieci, niech wrzucają do mnie śmieci! (kosz)

Biała bluza, spodnie białe, ubielone ręce całe. Nawet czapka biała też. Kto to jest, czy już wiesz? Z wielką torbą chodzi co dzień, przy pogodzie, niepogodzie. Czekaj go, gdy listu chcesz. Kto to jest, czy już wiesz? (listonosz)

Jestem ze stali, drewnianą rączkę mi dali. I to wiedzieć wam potrzeba, służę do krojenia chleba. (nóż)

Cicho pełznie w trawie, pręży się i zwija. Podobny do żmii, Ale to nie żmija. (wąż)

 

ZBITKI GŁOSEK /SZCZ/

Uciekaj, złodzieju! Słychać mnie z daleka. Bezpieczny gospodarz, Kiedy Burek.................. (szczeka)

Co to, czy już wiesz? Najeżona jest jak jeż. Lecz nikogo nie ukłuje, tylko zęby wyszoruje. (szczoteczka)

Drewniana zabawka dobrze dzieciom służy, gdy się chcą podwyższyć i nogi wydłużyć. (szczudła)

Zielona fryzurka, nosi ją cebulka. Na kanapce położona, wcześniej nożem pokrojona. (szczypiorek)

Krążę, krążę co mam sił! Zbieram z lipy złoty pył. Ja, stworzenie gospodarne, duży zapas miodu zgarnę. (pszczoła)

Jaką zupę dla dzieciaków zrobi mama dziś z buraków? (barszcz)

Gdy go długo nie ma, wszyscy narzekają. A kiedy już przyjdzie, parasol otwierają. (deszcz)

Co to jest, odgadnij: Leci tylko w dół. Jest tylko na dworze. Suchy być nie może. (deszcz)

Długi, ciepły z kieszeniami, z futrzanym kołnierzem. Już nie zmarzniesz, kiedy zimą w niego się ubierzesz. (płaszcz)

 

Zagadki z głoską/ CZ/

Cóż to za garnuszek, postawię na gazie, by gotować wodę dla mamy na kawę? (czajnik)

Ma ucho i dziobek. Gwiżdże na nas czasem. Gdy w nim wrze, to czapką potrząsa z hałasem. (czajnik)

W lecie ma daszek, zimą – pomponik. Włożysz ją – zimno cię nie dogoni! (czapka)

Koleżanka bociana, po desce chodzi w wierszykach. Ryby łowi od rana i żaby chętnie połyka. (czapla)

Na równe kostki ją połamiemy i wszystkie dzieci poczęstujemy. (czekolada)

Kwadratowa, biała bywa, w kieszeni ją nosisz. Często jej używasz, kiedy katar zgłosisz. (chusteczka)

W tym naczyniu z gliny rosną rośliny. (doniczka)

Białe piórka, żółty dziobek i dwie krzywe nóżki. Odnajdziecie ją nad stawem to raj dla......... (kaczuszki)

Znacie ją na pewno wszyscy, rzadko miewa cztery listki. Jaka to roślina? to jest......... (koniczyna)

Jak się nazywają, kto z was pamięta, kuliste, złote, kurze pisklęta? (kurczątka)

Połączone ze sobą dwa stalowe noże. Bez nich żaden krawiec, obyć się nie może. (nożyczki)

Brązowe, czarne, szare – zawsze masz jedną parę. Zamykasz je przed spaniem, otwierasz, kiedy wstaniesz. (oczy)

W jakim pudełku Mikołaj Święty przynosi dzieciom piękne prezenty? (paczka)

Wiszę sobie w łazience, lubię czyste ręce. Kiedy ręce masz umyte, powycieraj je ........ (ręcznikiem)

Zimą wkładamy te dwie siostrzyczki. Nie zmarzną ręce – włóż ....................... (rękawiczki)

Ten kwitnący talerz pewnie dobrze znacie, bo smaczne nasionka z niego wybieracie. (słonecznik)

Rośnie pod płotem, ma płatki złote. W krąg go obsiada wróbli gromada! (słonecznik)

Ma tylko jedno koło na przedzie. Złapiesz za rączki, popchniesz, pojedziesz!  (taczka)

Barwny most na niebie, najczęściej poburzy, kolorami świeci i pogodę wróży. (tęcza)

Kolorowa wstęga na niebie się mieni. Utkana jest z deszczu i słońca promieni. (tęcza)

Co to za złośnica, odpowiedzcie dzieci. Poduszki, dywany, bije – aż kurz leci! (trzepaczka)

Dziewczynki, chłopcy, wytrzyjcie nogi, zanim wejdziecie w czyste progi.  (wycieraczka)

Większy, mniejszy, z ząbeczkami, bardzo ładny jest czasami. Gdy zabraknie go na liście, list nie dojdzie, oczywiście. (znaczek)

Ma małą główkę, nóżkę i piętkę. Drzwi nam otworzy, gdy są zamknięte. (klucz)

Prosty, długi, wielki nóż. Rycerz nosi go, i już! (miecz)

Kwitnie przy drodze słoneczko złote, które się zmieni w biały puch potem. (mlecz)

Nie smakują mu cukierki, nie smakują lody. Za to z apetytem wielkim zbiera kurz z podłogi. (odkurzacz)

Jak się zwie ten muzyk, który zagrać umie, gdy tylko dmuchnie w blaszany instrument? (trębacz)

 

Zagadki z głoską/ DŻ/

Na kanapce chętnie zjem truskawkowy, słodki . (dżem)

Nikt tym zwierzątkiem się nie zachwyca, wędruje w ziemi długa .................. (dżdżownica)

Jak się nazywają teksasowe spodnie? Wyglądasz w nich świetnie i jest ci wygodnie. (dżinsy)

 

Opracowanie:

Anna Tafelska-Mielniczek

******************************************************************************************

Bajka logopedyczna to krótka historyjka, której bohaterami może być nasze dziecko, Pan Języczek lub zwierzątka. Może być całkowicie abstrakcyjna lub oparta w otaczającej dziecko rzeczywistości, ściśle związana z aktualną sytuacją i wydarzeniami w jego życiu. Dorosły może ułożyć ją sam lub zaczerpnąć z literatury. Dzieci słuchając czytanych lub opowiadanych bajek, wykonują ćwiczenia usprawniające narządy mowy, polegające na pokazaniu ruchem języka, warg, żuchwy określonego fragmentu bajki. Ćwiczenia demonstruje dorosły, dlatego musi je sam wcześniej starannie przećwiczyć przed lustrem (rodzice dzieci uczęszczających na terapię logopedyczną doskonale je znają). Ćwiczenia są wplatane w treść bajki tak, aby dzieci nie odczuły znudzenia i zmęczenia. Dlatego też urozmaiceniem są także elementy ruchu i wypowiadane wyrazy dźwiękonaśladowcze.

Pragnę zaproponować bajkowo-zabawowy charakter ćwiczeń i gimnastyki buzi i języka. W zabawie bowiem dzieci się rozluźniają, cieszą z tego, co robią i chętniej właśnie "pracują". Poprzez zabawę odreagowują urazy związane z trudnościami i kojarzą zajęcia raczej z przyjemnością i zabawą niż nauką. W przystępnej formie doskonalą już nabyte i zbierają nowe doświadczenia, utrwalają i poszerzają zakres opanowanych umiejętności i sprawności językowych. Bajka logopedyczna oprócz tego ,że usprawnia narządy mowy dziecka, to również uwrażliwia na różnorodność świata dźwięków, mobilizuje do myślenia i poprawnej werbalizacji, przygotowuje do nauki czytania (poprzez usprawnianie słuchu fonemowego).

O czym powinno się pamiętać podczas prowadzenia ćwiczeń wspomagających rozwój mowy w oparciu o bajkę logopedyczną? W trakcie opowiadania bajki dziecko i dorosły siedzą tak, aby widzieć swoje twarze.

Buzie dziecka i dorosłego powinny być zawsze szeroko otwarte podczas wykonywania ćwiczenia. W ten sposób dziecko będzie dokładnie widziało jakie ruchy artykulatorów  powtórzyć. Dorosły natomiast będzie mógł przyjrzeć się, czy dziecko prawidłowo wykonuje polecenie.

Ułatwieniem dla dziecka i dorosłego mogą być lusterka. Kontrola wzrokowa ułatwi wykonanie ćwiczenia, sprzyja również dokładności i precyzji. Systematycznie należy kontrolować pracę dziecka. W razie potrzeby korygować błędy, pokazując ponownie ćwiczenie i prosząc, by dziecko wykonało je poprawnie. W miejsce polecenia: Zrób to... i to...proponuję zastosować formę: Czy potrafiłbyś zrobić coś takiego. Czy możesz pokazać jak...Spróbuj zrobić... Dorosły ma obowiązek dbania o prawidłowość i wysoką sprawność swego sposobu mówienia (wymowy, intonacji, akcentu, prostego i zrozumiałego budowania wypowiedzi, jej jednoznaczności, obrazowości i sugestywności).

Czas trwania bajki i ćwiczeń powinien być dostosowany do wydolności i wieku dziecka. Z dziećmi młodszymi lub słabo koncentrującymi się na zadaniach pracujemy krócej (możemy wykorzystać fragment bajki), ale za to pracujemy kilka razy w ciągu dnia.

Ćwiczenia z dzieckiem wymagają systematyczności i wytrwałości. Tylko wtedy możliwe jest osiągnięcie oczekiwanych efektów. A jeśli jeszcze zadbamy by były dla dziecka przyjemnością, zabawą, jednym ze sposobów spędzania czasu to efekty są gwarantowane.

W menu O nas – zakładce  Logopedia znajdziecie dwie bajki logopedyczne- ,,Indianie’’, ,,Przygody Języczka Wędrowniczka”. Poniżej zapraszam do kolejnych bajek logopedycznych, usprawniających aparat artykulacyjny szczególnie wargi i język.

,,Piknik”

Dzień był bardzo pogodny. Miś Uszatek, Króliczek i Prosiaczek postanowili zaczerpnąć świeżego powietrza, więc zaplanowali udać się do lasu na piknik. Uszatek przygotował koszyk wypełniony po brzegi przysmakami (robimy z języka „koszyk” – boki i przód języka unosimy do góry tak, aby na środku powstało wgłębienie). Króliczek zabrał duży koc (wysuwamy szeroki język na brodę).

Kiedy wszystko było już gotowe ruszyli do lasu (wypowiadamy: tup, tup). Podążając leśnymi ścieżkami obserwują skaczące (dotykamy czubkiem języka na przemian górnych i dolnych zębów zaczynając od lewej strony) po gałęziach drzew wiewiórki z puszystymi ogonkami. Kiedy dotarli na leśną polanę rozłożyli koc (wysuwamy szeroki język na brodę). Zmęczeni drogą rozsiadają się wygodnie na kocu i zabierają się do jedzenia pyszności z koszyka (oblizujemy wargi ruchem okrężnym).

Kiedy już się posilili, postanowili pospacerować po lesie. Miś Uszatek dostrzegł kilka dorodnych grzybów, które delikatnie zerwał i włożył do opróżnionego wcześniej koszyka (robimy koszyk z języka - boki i przód języka unosimy do góry tak, aby na środku powstało wgłębienie). Króliczek nie miał szczęścia do grzybów, ale pod jednym bardzo dużym drzewem zauważył norę lisa (otwieramy buzię szeroko i cofamy język jak najdalej do tyłu). Był tym odkryciem tak poruszony, że natychmiast pobiegł (dotykamy kolejno zębów górnych potem dolnych, zaczynając od prawej strony) o wszystkim powiedzieć przyjaciołom.

Kiedy tak spacerowali po lesie zaczęło się ściemniać, więc z uśmiechem na twarzy (uśmiechamy się bardzo szeroko nie pokazując zębów) udali się w drogę powrotną do domu.

,,Pyszna zupa jarzynowa”

Wyobraź sobie, że Twoja buzia to kuchnia, w której  przygotowujesz zupę jarzynową. Najpierw umyj wszystkie warzywa(wykonywanie kołowrotka językiem). Następnie obierz ziemniaki, marchewkę, pietruszkę ,seler (wielokrotne przesuwanie czubkiem języka od wałka dziąsłowego do podniebienia miękkiego). Teraz pokrój kalafior, por i przed chwilą obrane warzywa (energiczne wymawianie na wydechu: ciach, ciach, ciach). To wszystko wrzuć do gotującej wody i mieszaj (kołowrotek językiem). Zanim skosztujesz zupy, podmuchaj na nią (wdech przez nos, wydech przez usta). Spróbuj smakowitej zupki(mlaskanie). Ale pyszna zupa jarzynowa! (oblizywanie czubkiem języka warg dookoła).

,,Pan Język na spacerze”

Wyobraź sobie, że jesteś panem Językiem, który w piękny słoneczny dzień wybiera się na długi spacer. Najpierw podziwiał błękitne niebo (przesuwanie czubka języka od wałka dziąsłowego do podniebienia miękkiego), potem piękne wzgórza(przesuwanie czubka języka po wewnętrznej stronie policzków). Teraz policz drzewa(liczenie językiem górnych i dolnych zębów), a następnie przyjrzyj się pasącemu się na łące koniowi (kląskanie). Wyciągnij się na zielonej trawie( wysuwanie języka na brodę). Teraz wspinaj się po górach (wyciąganie języka w kierunku nosa). Jesteś na szczycie. Pójdź w lewą, a następnie w prawą stronę( wysuwanie języka w kierunku lewego i prawego ucha) – tu spotykasz pięknego pręgowatego kotka, który na śniadanie wypił mleko (dziecko mając szeroko otwarte usta, oblizuje wargi).

,,Samochód pana Zbyszka”

Wyobraź sobie, że Twoja buzia to samochód pana Zbyszka, w którym trzeba zrobić  generalne porządki. Najpierw odkurz w aucie podłogę(przesuwanie czubka języka po dnie jamy ustnej), fotele(przesuwanie językiem po dolnych zębach), umyj szyby(przesuwanie czubkiem języka po wewnętrznej stronie policzków). Teraz wytrzyj kurz z tablicy rozdzielczej i kierownicy(przesuwanie językiem po górnych zębach), z kierunkowskazów(dotykanie górnych siekaczy czubkiem języka na zmianę). Na zakończenie wyczyść jeszcze raz tapicerkę( przesuwanie czubkiem języka od podniebienia twardego do miękkiego).

,, Porządki”

To jest myszka i jej domek. Gdy tylko zaświeciło słońce, myszka wyszła przed domek (wysuwanie języka jak najdalej na brodę), rozejrzała się dookoła (zataczanie kółka językiem), spojrzała w prawo, a potem w lewo (język dotyka prawego i lewego kącika ust). Postanowiła wrócić do domu i zrobić w nim porządki. Najpierw umyła sufit (język dotyka podniebienia), potem zamiatała podłogę, (język wykonuje ruchy na dnie jamy ustnej), wytarła kurze z mebli (język myje wewnętrzną stronę zębów), umyła okna, najpierw jedno (wypychamy językiem policzek), potem umyła drugie. Na koniec wyciągnęła odkurzacz i odkurzyła dywanik (język zwija się w rurkę). Ponieważ odkurzacz nie wyczyścił dokładnie dywanika, myszka wzięła trzepaczkę i wytrzepała dywanik (mlaskanie językiem). Teraz myszka postanowiła coś zjeść. Nałożyła na miseczkę (język układamy w miseczkę) tik- taka i odpoczęła po ciężkiej pracy.

,,Urodziny Kubusia Puchatka”

Nadszedł dzień urodzin Kubusia Puchatka. Jego przyjaciele ze Stumilowego Lasu wraz z Krzysiem postanowili zorganizować dla niego przyjęcie niespodziankę. Krzyś zajął się przyrządzeniem tortu urodzinowego. W wielkiej misce ubił pianę z jajek (wykonujemy obroty językiem, najpierw w prawo, później w lewo), dodał do niej mąkę (wysuwamy wąski język jak najdalej do przodu) i proszek do pieczenia (wysuwamy wąski język jak najdalej do przodu). Następnie całość przełożył do blaszki i wstawił do piekarnika (wypychamy dolne zęby językiem). Kiedy ciasto było już gotowe Krzyś posmarował je masą miodową (przesuwamy językiem po podniebieniu od zębów w kierunku gardła i z powrotem).

Po południu wszyscy razem zapukali do Kubusia Puchatka (wypowiadamy: puk, puk). Na widok przyjaciół i tortu urodzinowego Kubuś bardzo się ucieszył (uśmiechamy się szeroko, nie pokazując zębów). Po wysłuchaniu głośnego Sto Lat, szybko zdmuchnął świeczki na torcie (wdychamy powietrze nosem, a następnie wypuszczamy ustami) i zabrał się do jego krojenia. Krzyś pomógł mu poczęstować urodzinowym ciastem przyjaciół. Wszyscy jedli tort ze smakiem (oblizujemy się). W końcu nadeszła chwila, której Kubuś nie mógł się doczekać, a mianowicie rozpakowywanie prezentów. Szybko, więc odkleił wstążeczki, którymi były zapakowane (przyklejamy język do podniebienia i odrywamy go z głośnym mlaśnięciem). Przyjęcie urodzinowe podobało się każdemu, szczególnie uradowany był Kubuś Puchatek, że mógł tak miło spędzić swoje urodziny i że przyjaciele go nie zawiedli.

,,Leśne ludki”

Daleko, daleko za ogromną rzeką szumi stuletni las (dzieci naśladują szum lasu szszszsz). Mieszkają w nim ptaki, zające, sarny, wiewiórki i wiele innych zwierząt. Czasem, gdy ktoś ma szczęście ( uśmiechamy się szeroko), może napotkać leśne ludki- malutkie stworzenia przypominające krasnale. Leśne ludki codziennie rano wychodzą ze swoich liściastych domków (wysuwamy język w linii prostej), by sprawdzić, co dzieje się w lesie. Rozglądają się na lewo i prawo (przesuwamy język w kąciki ust na lewo i prawo), spoglądają w górę, czy świeci słońce (wysuwamy język jak najdalej w kierunku nosa). Do słońca uśmiechają się radośnie (uśmiechamy się szeroko). Latem zrywają jagody, wspinając się na krzaczki (dotykamy czubkiem języka po kolei górnych ząbków), jesienią zbierają orzechy, grzyby i różne nasionka, którymi żywią się przez całą zimę. Wiosną odnawiają swoje domki, malują sufity (przesuwamy język po podniebieniu od zębów w kierunku gardła i odwrotnie) i ściany ( przesuwamy język po wewnętrznej stronie policzków), lakierują podłogę (przesuwamy język po dnie jamy ustnej), szorują okna (oblizujemy wargi w kółko) i piorą firanki. Ich ulubionym zajęciem jest jednak wieszanie szyszek na gałązkach drzew (dotykamy czubkiem języka różnych punktów na podniebieniu), robią to z wielkim zapałem. Po takiej pracy chętnie odpoczywają (oddychamy głęboko, pobierając powietrze nosem, powoli wydychając ustami). Kiedy mają wolną chwilę, malują obrazy (na podniebieniu „malujemy” czubkiem języka paski podłużne i poprzeczne oraz kropki). Przyglądają się później tym swoim pracom, robiąc mądre minki (prowadzący i dzieci robią dowolne minki, naśladując ludki). Leśne ludki nie boją się nas, lubią zwłaszcza dzieci. Spróbujcie poszukać ich przy okazji spaceru po lesie, a zobaczycie, ile radości przyniesie wam spotkanie z niezwykłymi mieszkańcami lasu.

,,Wyjazd nad morze”

Zając Cezary i miś Gabryś wygrzewali się na słońcu. Był upalny lipcowy dzień. Och, jak miło – westchnął Cezary i przeciągnął się na kocu. Nie lubię lata – narzekał miś (przesuwamy złączone usta raz w prawo, raz w lewo) jest ciepło – ufff... – duszno – ufff... i nudno (robimy smutną minę: układamy usta w podkowę). Podczas upałów zawsze robię się senny (szeroko ziewamy). Hmmm... zastanowił się Cezary (unosimy język do góry i na kilka sekund przyklejamy go do podniebienia). Może masz ochotę na małą wycieczkę?. Ooo... tak! – wykrzyknął uradowany miś. Bardzo chętnie! Tylko dokąd?  (dotykamy czubkiem języka raz prawego, raz lewego kącika ust). Na przykład nad morze – zaproponował zając. Ojej! Nigdy nie widziałem morza. Jak ono wygląda?  Czy jest duże?. Tak, ogromne (szeroko otwieramy buzię) i bez ustanku szumi – szszsz... szszsz... szszsz... Naprawdę? – zdziwił się miś. W takim razie już idziemy. Ha, ha, ha – serdecznie zaśmiał się Cezary. Misiu, morze jest daleko. Nie zdołasz tam dojść. Hmmm... Jak się tam dostaniemy?. Zastanawiał się miś (rozchylamy lekko usta i bardzo szybko machamy językiem od prawego do lewego kącika ust). Może poprosimy o pomoc konika Kasztanka? On ma bardzo mocne kopytka (energicznie klaszczemy językiem o podniebienie, naśladując tętent koński). Nic się nie martw, Gabrysiu. Pojedziemy nad morze pociągiem. Właśnie, pociąg! Nie pomyślałem o nim! (Robimy zawstydzoną minę: zęby łączymy, dolną wargę opuszczamy). Biegnij do domu, misiu. Jutro rano wyruszamy – zarządził zając.  Hurra, hurra! – zawołał uszczęśliwiony miś i szybko pobiegł do swojej chatki – tup, tup, tup.     Biegnie- tup, tup, tup – patrzy, a tu tygrysek Urwisek bryka po łące – hops, hops, hop Hej, hej! Tygrysku! – zawołał uszczęśliwiony miś. Nigdy nie zgadniesz, dokąd jutro jadę!. Jest duże i robi szszsz... szszsz...

Hmmm... Duże i robi szszsz... szszsz...? Co to może być? Jezioro?.Nie... Już wiem! Morze! Tak! Jedziemy z Cezarym nad morze! – potwierdził miś z zapałem. Och, ale wam dobrze. Jak myślisz, czy ja też mógłbym pojechać? Oczywiście, tygrysku. Zając bardzo cię lubi, na pewno nie będzie miał nic przeciwko, abyś jechał z nami. To wspaniale! Kiedy wyruszamy? Jutro rano. Spotkajmy się o dziewiątej przy tym dużym dębie. W porządku. Już biegnę się pakować – powiedział tygrysek i radośnie pobrykał do swojego domku – hops, hops, hops. Następnego dnia przyjaciele spotkali się na polanie. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi. Tylko zajączek wyraźnie był czymś strapiony. Siedział pod drzewem i nerwowo chrupał swoją marchewkę – chrup, chrup, chrup. Ojoj, ojoj – mruczał pod nosem – nie wiem, czy wyłączyłem czajnik. Tak bardzo się spieszyłem... Zajączku, pociąg za chwilę odjeżdża, nie będzie na nas czekał. Jestem pewien, że dobrze zamknąłeś chatkę i na pewno zdjąłeś czajnik z pieca – uspokajał go Urwisek.  Hmmm... Obyś się nie mylił, tygrysku. Co jednak będzie, jeżeli czajnik nadal stoi na ogniu i woda się gotuje – bul, bul, bul – a biedny gwizdek wciąż gwiżdże? (gwiżdżemy). Cezary bardzo się zasmucił (robimy smutną minę: usta układamy w podkowę), usiadł na trawie i znów zaczął nerwowo chrupać marchewkę – chrup, chrup, chrup. W takim razie wracamy – westchnął tygrysek. A co z naszą wycieczką? – zmartwił się Gabryś (robimy smutną minę: usta układamy w podkowę).  Niestety, misiu, będziemy musieli zrezygnować z wycieczki.  Gabryś usiadł na trawie i rozpłakał się (unosimy język do góry, przyklejamy go do wałka dziąsłowego   i wymawiamy długie „iii”).  A-feee... Misiu, jesteś strasznym egoistą! , skarcił go Urwisek (nadymamy policzki i robimy groźną minę). Nie możesz myśleć tylko o sobie! Tak się cieszył, że zobaczy morze – bronił Gabrysia zając. Urwisku, nie miej mu tego za złe. Wrócę do chatki, a wy pojedziecie sami. W żadnym wypadku!, zawołał Gabryś. Zobacz, zajączku, już nie płaczę. Albo pojedziemy wszyscy, albo nikt!.      To mi się podoba!, zawołał Urwisek. Misiu, jesteś bardzo dzielny! Powoli poszli do chatki Cezarego. Szli: zając – kic, kic, kic – Gabryś – trep, trep, trep – Urwisek – hops, hops, hops. Doszli już do starej wierzby, gdy nagle zobaczyli wróbla Huberta. Ćwir, ćwir, dzień dobry – przywitał się ładnie wróbelek. Dlaczego jesteście tacy smutni? Ćwir, ćwir, może pomóc? Zostawiłem czajnik na piecu – powiedział zmartwiony zajączek (układamy wargi w podkowę). Ćwir, ćwir, wcale nie! Ćwir, ćwir, przelatywałem przed chwilą koło twojego domku. Bałem się, że jeszcze śpisz, więc zajrzałem przez okno do chatki.  iii...? Widziałeś mój piec? Jesteś absolutnie pewny, że nie było na nim czajnika? O tak, ćwir, ćwir, jestem pewny (kiwamy głową i wysuwamy do przodu usta). W takim razie biegnijmy, przyjaciele!,  zawołał uradowany Cezary. Może jeszcze zdążymy na pociąg! Dziękujemy ci, wróbelku!, zawołał tygrysek i uśmiechnął się serdecznie do wróbelka (Uśmiechamy się szeroko: zęby lekko łączymy, wargi rozciągamy), Gabryś zaś i Cezary posłali mu piękne całusy – cmok, cmok (przesyłamy całuski: usta zaokrąglamy i wysuwamy do przodu). Ćwir, ćwir, polecę z wami i odprowadzę was na pociąg. Szybciutko podążyli w kierunku stacji. Zając kicał – kic, kic, kic .Gabryś tupał – tup, tup, tup – Urwisek skakał – hops, hops, hops – wróbelek frunął – frrr... frrr... frrr... W końcu przybyli na miejsce. Byli bardzo zmęczeni, usiedli więc na ławeczce (daleko wysuwamy język na brodę).Spokojnie – wysapał Urwisek – pociągu jeszcze nie ma. Ufff... Już myślałem, że nie zdążymy. Ojojoj... – zmartwił się Cezary. A jeżeli pociąg już odjechał? Ojojoj...Nie panikuj, zajączku, uspakajał go Urwisek. Zobaczysz, że pociąg lada chwila wtoczy się na stację – puf, puf, puf ,wesoło zagwiżdże – uuu, uuu i szybciutko zabierze nas nad morze – cz-cz-cz, cz-cz-cz, cz-cz-cz. Obyś miał rację, tygrysku. Mijały minuty. Zegarek Cezarego nieubłaganie odmierzał czas – tik-tak, tik-tak. Na próżno nasi przyjaciele spoglądali to w prawo, to w lewo (dotykamy czubkiem języka raz prawego, raz lewego kącika ust). Wszystko wskazywało na to, że pociąg już odjechał.

,,Śniadanie Puchatka”

Kubuś Puchatek obudził się rano, przeciągnął i bardzo mocno ziewnął (ziewanie). Poczuł, że jego brzuszek jest pusty wyruszył wiec do lasu na poszukiwanie miodu. Idzie wyboistą ścieżką (przesuwamy językiem po zębach) rozgląda się w prawo i lewo. Próbuje wyczuć, gdzie jest dziupla z miodem (kilka razy wdychamy powietrze nosem, a wydychamy ustami). Stanął przed wysokim drzewem. Spojrzał w górę (językiem dotykamy górnej wargi) i zobaczył dziuplę, z której wypływał pyszny miodzik. Kubuś zaczął więc wspinać się po drzewie. Sięgnął łapką do dziupli i wyjął ją oblepioną miodem. Oblizał ją całą dokładnie (wysuwamy język z buzi i lekko ruszamy w górę i w dół) i wsunął  łapkę ponownie i znowu ja oblizał. Podczas jedzenia Puchatek pobrudził sobie pyszczek. Teraz próbuje go wyczyścić. Oblizuje wiec językiem dokładnie wargi, dotyka do kącików ust, a na koniec oblizuje ząbki. (usta cały czas szeroko otwarte). Misiu poczuł ,że jego brzuszek jest już pełen. Zszedł z drzewa i ruszył w drogę powrotną. Musiał iść tą samą wyboistą dróżką (dotykamy czubkiem języka do każdego ząbka na górze i na dole), więc gdy doszedł do swojego domku był bardzo zmęczony (wysuwamy język na brodę i dyszymy). Położył się do łóżeczka i zasnął (chrapiemy).

Osiołek”

Na polanie bardzo smacznie spał sobie osiołek (chrapanie). Gdy nastał ranek, osiołek się zbudził. Bardzo szeroko otworzył swoją buzię i ziewnął (ziewamy). Nagle poczuł się głodny. Nabrał więc sporo trawy do pyska (otwieranie i zamykanie buzi) i dokładnie zaczął ją żuć (żucie). Po swoim śniadaniu osiołek oblizuje ząbki żeby były czyste, każdy ząbek po kolei (przesuwamy językiem po zębach). Jedno źdźbło przykleiło się do podniebienia, trzeba je koniecznie oderwać (przesuwamy językiem po podniebieniu). Osiołek po swoim jedzeniu biega po polanie (kląskanie), a ruchy te naśladuje język – raz w górę (język do nosa). Raz w dół (język na brodę, buzia szeroko otwarta). Zmęczony osiłek podchodzi do strumyka i pije wodę (język zwinięty w rurkę). Przed nocnym spaniem osiołek dokładnie myje każdy ząbek (język przesuwamy po wewnętrznej i zewnętrznej ścianie zębów) oraz policzki (językiem przesuwamy po wewnętrznej stronie policzków).

,,Burek z podwórka”

W wiejskiej zagrodzie, pies zwany Burkiem skrzętnie zarządza całym podwórkiem. Niech Burkiem będzie w buzi języczek, dziś obowiązki jego wyliczę: Rankiem, gdy tylko ślepia otwiera, to za porządki wnet się zabiera. Najpierw przy swojej budzie posprząta: zmiecie (oblizywanie warg ruchem okrężnym), i wsunie kości do kąta (wysuwanie i chowanie do jamy ustnej języka ułożonego w łopatkę). Następnie w budzie zrobi sprzątanie (masowanie czubkiem języka wewnętrznej strony policzków) i zerknie w miskę, czy jest śniadanie ( kierowanie języka w kąciki warg). Na widok kaszy się oblizuje (oblizywanie językiem „wąsów „ i „brody”) i zjada wszystko, bo mu smakuje (głośne mlaskanie). Teraz już Burek biegnie wesoło policzyć kurki, które wokoło ,siedzą przy wejściu swego kurnika sprawdza, czy w nocy liska zbójnika nie było u nich może przypadkiem, bo zjadłby kurki smaczne ukradkiem (liczenie ząbków „kurek”, poprzez dotykanie każdego zęba czubkiem języka).

A tuż za płotem - gąsek gęganie (gęganie: gę, gę, gę). Już biegnie Burek z głośnym szczekaniem (szczekanie: au, au, au), znaki podając, - przed zgrają kotów (miauczenie: miau, miau, miau)

gąski wybawić chce od kłopotu. A gąsior sycząc ( syczenie:sss ……), broni tu stada.

Niesfornych drani zmyka gromada, pufając, (nadymanie policzków i wypuszczanie powietrza)

szybko biegnie do boru, co szumem śpiewa wiele utworów ( szumienie szsz……..). Na Burka czeka nowe zadanie musi on krówkę wziąć na śniadanie. Krowa Burkowi muczy przyjaźnie ( muu …….), idą we dwoje, bo tak jest raźniej. Tak wąską dróżką szli pośród lasu... aż przestraszyli się wnet hałasu.

Spogląda Burek we wszystkie strony (wysuwanie języka i kierowanie go w prawo i w lewo).

To wóz strażacki pędzi szalony. i–a, i–a, i–a, słychać z oddali, strażacy trening dziś zaczynali.

Wtem słyszy Burek gwizd mu znajomy (gwizdanie), i widzi w dali płot ogrodzony.

Słyszy też głośne znane cmokanie (cmokanie). To pan go wzywa-nowe zadanie!!! Ciśnie się Burek przez dziurę w płocie, (przeciskanie języka przez zaciśnięte zęby), gdy nagle skupił wzrok swój na kocie, co miaucząc groźnie, (miauczenie), rybki rachował, lecz widząc psa, szybko się schował.

Wdzięczne ślą rybki buźki spod wody ( całuski), lecz psina pędzi w stronę zagrody.

Koń już w zaprzęgu stoi gotowy, parska i muchy odgania z głowy (parskanie). Pan cmoknął głośno, a koń leniwie (cmokanie), ruszył, lecz tempo zwiększał cierpliwie. Słychać już stukot, (kląskanie), a Burek z boku, chce dziś koniowi dotrzymać kroku. Dzień cały Burka jest wypełniony.

Pod wieczór wraca psina zmęczony. Zjada kolację (mlaskanie), klepie posłanie (wypychanie językiem policzków), i już po chwili słychać chrapanie (chrapanie).

 

Opracowanie:

Anna Tafelska-Mielniczek

*****************************************************************************************************

LOGOPEDYCZNE WIERSZYKI DO UTRWALANIA PRAWIDŁOWEJ WYMOWY GŁOSEK SZUMIĄCYCH  ( SZ, Ż, CZ, DŻ)

Szara myszka”

Szara myszka w szafie mieszka, a na imię ma Agnieszka.

Ma w szufladzie trzy koszule, kapelusze, szelki, sznurek.

Grywa w szachy, pisze wiersze, tuszem robi szlaczki pierwsze.

Chętnie szynkę je i groszek, kaszę, gulasz, gruszek koszyk.

,,Jeż”

Co je jeż?, Chyba wiesz!.

A jak nie wiesz ,to ci powiem. Jeż je chrząszcze i chrabąszcze.

„Żaba i żuk”

Duża żaba nad kałużą ,napotkała żuka.

Żuk na nóżki buty włożył i butkami puka.

Żółte butki, żółty szalik i żółty kapelusz.

Pyta żaba: „Dokąd bieżysz, mój ty przyjacielu?”

„Idę żabko na przyjęcie do pana bociana.

Będzie żuraw, żółw i jeżyk. Chodź i ty kochana.

 „Żółwik”

 Bożenka mała żółwika miała.

Ten żółwik rzadki wciąż wąchał kwiatki.

Różowe róże, żonkile duże,

lewkonie żółte, fiołki, piwonie.

 „Leżak”

Nad rzeką, lub nad morzem leżak do leżenia służy.

Czy to plaża, czy podwórze, wtedy czas tak się nam dłuży.

Gdy gorące słońce praży pod parasol iść wypada.

A tam lody, rożki, żelki i w butelce oranżada.

 „Dżdżownica”

Dżdżownica to stworzenie.  Mieszka głęboko w ziemi, drąży tam korytarze,

nikomu się nie pokaże. I tylko w dzionek dżdżysty, dżdżownicę zobaczymy

Jej ciało długie, śliskie na chodniku ominiemy.

 „Dżokej”

Dżokej ujeżdża konia. Krzyczy do niego żona, że odjeżdża daleko,

a nie wypite mleko, czeka bułka drożdżowa.

Dżokej prędko się chowa, konia Dżumę pogania.

Woli dżem do śniadania.

 „Śniadanie”

Czajnik ważny już od rana ,gwiżdże w kuchni – a tam mama.

 Kroi świeże nam bułeczki i cztery nalewa kubeczki.

Pachnie czekolada, mleczko. Dziękujemy ci mateczko!

,,Lato”

Szumi, szumi woda, szumi, szumi las, szumią, szumią pola lato wita nas.

Szumi, szumi woda, szumi, szumi las, szumią, szumią pola wiatr ochłodzi nas.

,,Liski”

Leży w norce lisek. Stoi obok żona. Wygraża mu łapką, bo jest obrażona.

Co włożę do garnka, gdy pusta spiżarka. Żywo! Wstawaj, mój panie, i na polowanie.

LOGOPEDYCZNE WIERSZYKI DO UTRWALANIA PRAWIDŁOWEJ WYMOWY GŁOSEK SYCZĄCYCH  ( S, Z, C, DZ)

,,Skarby”

U Sabiny na stoliku różnych skarbów jest bez liku:

spinka, kostka, dwa naparstki, smacznych pestek ze dwie garstki,

smok wawelski papierowy, serce, słonik plastikowy,

serpentyna i sakiewka i niebieska chorągiewka.

,,Słówka”

Zapytała mądra sówka - Jak piszemy trudne słówka:

stół, klasówka, suwak, pustka, sum, truskawka, sokół, chustka?

i pytała ciągle sówka: Jak piszemy trudne słówka:

Sówka, pusty, mus i usta i spódnica, i kapusta.

,,Dzięcioł”

Dzięcioł w lesie stuka : stuku, stuku, stuk.  Tępi on szkodniki : stuku, stuku, stuk.

Szuka ich pod korą :stuku, stuku, stuk. Szuka przez dzień cały : stuku, stuku, stuk.

,,Skakanka”

Hela ma skakankę, ma skakankę Hanka. Hop, hop!

Podskakują od samego ranka.

,,Kotki”

Oto domek niski. Stoją pod nim miski.

Kotki mleko piją, potem miski myją.

,,Samolot”

Lecą, lecą samolotem. Widzą z góry dachy, las.

Miękkie chmurki, a nad nimi

na tle nieba słońca blask.

,,Lisek”

Lis do lisa list napisał na listku kaliny.

I zaprosił lisek liska ,na swe imieniny.

,,Smutny zamek”

W zaczarowanym zamku za gęstym starym, lasem,

zamieszkał znany złotnik zwał się Zenobiusz Smutasek.

Smutny był zawsze rano, bo dzionek zamglony.

Smutny był też z wieczora, bo był niezwykle zmęczony.

Smutno było na zamku. Zabaw, muzyki brak

i tylko złoty zegar odliczał smutno tik- tak.

,,Zagubione [z]”

Gdzieś się “z” zawieruszyło, zabłąkało, zagubiło.

Może je koza zajada myśląc, że to sałata.

Może je zebra ukradła, szukając “z” z abecadła.

Może jest w zabawkach Zosi, poszukajmy, Zosia prosi.

,,Lipiec”

Lipiec zaczyna wakacje. W lipcu kwitną akacje.

W lipcu (na pewno mam rację), lekkie się jada kolacje.

Lipiec to miesiąc gorący, lipiec to miesiąc pachnący.

W lipcu mam czasu moc, na trawce rozkładam więc koc.

Na łące koncert lipcowy Nie słyszą go krety, sowy.

I każdy dzień w lipcu taki. Cieszą się wszystkie zwierzaki.

,,Ulica cudów”

Na ulicy cudów Jacek ,widział ośmiornicę i tańczącą baletnicę,

pajacyka i kucyka co wesoło sobie bryka.

Spotkał groźną z ZOO lwicę i na miotle czarownicę.

,,Dzwonek”

Dzwonek bardzo pracowity dzwoni dźwięcznie tam na skwerku,

dzwoni także w twym rowerku.

Dzwoni w domu, gdy koledzy niosą ci okruchy wiedzy

(bo ty gips mając na nodze sam w domu nudzisz się srodze).

Dzwonek dzwoni w telefonie, dzwonią kopytami konie

czasem coś mi dzwoni w uchu, czasem coś zadzwoni w brzuchu.

Dzwony, dzwonki i dzwoneczki lubię wasze pioseneczki!

LOGOPEDYCZNE WIERSZYKI DO UTRWALANIA PRAWIDŁOWEJ WYMOWY GŁOSEK CISZĄCYCH   ( Ś, Ź, Ć, DŹ)

,,Ślimak”

Szedł po drodze ślimak , do szkoły się uczyć.

I tak wciąż powtarzał: śma-śma śmo-śmo

śmu-śmu śme-śme śmy-śmy śmą-śmą śmę-śmę

Taki śmieszny ślimak, co uczyć się chciał.

,,Dwa malutkie misie”

Dwa malutkie misie ,chcą potańczyć dzisiaj.

Hopsa-hopsa, dana-dana, tańczą misie dziś od rana.

Dwa malutkie misie, tańczą z nami tak.

,,Jesienny wierszyk”

Słońce jesienne zabawia się z nami. W co? W chowanego, z liśćmi i drzewami.

Raz cicho zgaśnie, to znów ślicznie błyśnie, schowa się za chmurkę, zaświeci przez liście.

,,Asia, Basia i Kasia”

Trzy siostrzyczki małe: Asia, Basia, Kasia, bawiły się dnie całe Asia, Basia, Kasia.

Śpiewały, tańczyły, pląsały i nowe baśnie wciąż wymyślały.

Trzy siostrzyczki małe :Asia, Basia i Kasia, bawiły się dnie całe Asia, Basia i Kasia.

Wieczorem śpiące już były i śliczne sny im się śniły.

,,Jeże”

Usnął ślimak w domku swoim, śpi już w gniazdku ptak.

Mama -jeż pod świerkiem stoi, mówi synkom tak:

-nocą sowa huka w lesie , sowa nie śpi też.

Ścieżką biegnie ktoś, coś niesie…

Kto to? Tata jeż.

,,Miś idzie do przedszkola”

Miś różowy, miś pluszowy zbuntował się dziś:

chce iść także do przedszkola, tak jak chodzi Krzyś!

Wziął Krzyś misia w obie rączki: Po co pójdziesz tam?

Będę bawił się wesoło i nie będę sam!

Gdy tak prosisz, to już chyba zabiorę cię dziś.

I tak zaczął do przedszkola chodzić z Krzysiem- miś!

,,Głodny ślimak”

Pod jesionem ślimak śpi. O czym głodny ślimak śni?

O cieście z wiśniami? O plackach z czereśniami?

O kanapkach? O śledziku? O świeżutkim naleśniku?

O powidłach śliwkowych? Nie! O pysznych lodach śmietankowych!

,,Koźlę”

Grymasiło koźlę- i to źle ! i to źle!

Woda jest za mokra, słonko za gorące.

Za zielona trawa, rośnie tam na łące.

Aż się koza rozzłościła , koźlę w kącie postawiła.

,,W stajni”

Stoi w stajni koło żłobu, źrebię w białe łatki.

Stuka, stuka kopytkami ,smutno mu bez matki.

Już jest późno, ciemna nocka. Świecą gwiazdy na niebie.

Matko, wracaj do źrebiątka, bo mu źle bez ciebie.

,,Ziemniak”

Ziemniak jak już wiecie, znany jest na świecie.

Rośnie w ziemi dość głęboko, nie ujrzy go nasze oko.

Jesienią, gdy w stodole snopki, ziemniaki mają “wykopki”.

W workach są później więzione ,do naszych piwnic wrzucone.

I już możemy przez rok cały, ziemniaczane jeść specjały.

,,Bociany”

Przyleciały już bociany, każdy jest zapracowany.

Gniazdo trzeba by naprawiać! Nie ma co się zastanawiać!

I na łąkę czas się wybrać! Trudno się do tego przybrać.

,,Śledź

Rzecz cała się działa w zimową niedzielę. Ciągle mnie ktoś śledzi,

-zagadnął makrelę nasz bohater i skończył swoją nową gadkę,

Bo wyśledził go smakosz i zjadł na sałatkę.

I od tego czasu, uczeni się biedzą, jak nazywa się ryba, którą wszyscy śledzą?

,,Dzięcioł”

Dzięcioł dziuple dziobem kuje. Dziupla będzie bardzo duża.

Gdy z rodzinką swą zamieszka, nie groźna będzie mu burza.